Alkoholizm

Książka "Jak rozstać się z alkoholizmem" jest przeznaczona dla osób na poziomie, na stanowiskach, które jeszcze są w stanie czytać, prawidłowo rozumować i nie zdążyły stoczyć się na dno. Pracują i zależy im na pracy, ale w pracy nikt nie może się dowiedzieć, że nadużywają alkoholu. Zaliczają się do tej grupy osób w pierwszej kolejności zawodowi kierowcy. Osoby te same dostrzegły na czym polega ich problem, ale nie chcą należeć do żadnych klubów AA z obawy o pracę. Nie pisałam jej z nadzieją, że może patologia, degeneraci i margines społeczny znajdzie książkę w Internecie, bo oni nie mają ani komputerów ani Internetu. To państwo polskie celowo rozpija i degeneruje naród a potem stwarza iluzję, że ich leczy w poradniach, a ja nie zamierzam z tym walczyć. Moja książka jest przeznaczona dla tych, którzy nie chcą korzystać z takiej formy pomocy.

Moja metoda rozstawania się z alkoholizmem opisana w książce, nie zawiera bardzo istotnego elementu, o którym teraz wspominam. Nie zawiera bowiem sposobu pozbycia się uzależnienia od alkoholu w wyniku opętania przez ducha osoby zmarłej w zamroczeniu alkoholowym, który nie odszedł do Światła i pozostał na ziemi. Opętanym przez takiego ducha, a czasem kilka duchów, jest prawie każda osoba, której zdarzało się upijać do nieprzytomności. Brak jest także opisu nadużywania alkoholu w wyniku kontynuacji nawyku z poprzednich wcieleń, od którego można uwolnić się w obecnym wcieleniu. Można dokonać tego tylko poprzez egzorcyzm. Takie umiejętności teraz posiadam. Następne wydanie książki obejmie te zagadnienia.

Moja metoda rozstawania się z alkoholizmem różni się od leczenia w poradniach, które mają do zaoferowania pacjentom rozstanie się do końca życia tylko z alkoholem zamiast z alkoholizmem. Zachodzi więc dziwne pomylenie pojęć. Pod przykrywką walki z alkoholizmem, nakłania się ludzi do całkowitej rezygnacji z alkoholu. A problem osób pijących nie polega na tym, że piją, tylko na tym, że muszą pić za dużo, za często, a bez alkoholu czują się fatalnie. Nie wszyscy alkoholicy chcą do końca życia całkowicie zrezygnować z alkoholu. Dla Polaka większym wstydem jest to, że nie może już pić, niż to że upija się do nieprzytomności.

Opracowałam więc sposób, w jaki mogą osoby te doprowadzić do takiego pożądanego przez nich spożywania wyskokowych napojów, aby żyć bez uszczerbku na wizerunku, zdrowiu i portfelu. Aby mogły pić je tak jak inne osoby, pijące alkohole okazjonalnie i elegancko.

Zależało mi na wytrzeźwieniu naszego społeczeństwa. Moja metoda jest całkowicie odmiennym sposobem radzenia sobie z problemem alkoholizmu, z pominięciem autorytetów w tej dziedzinie i poradni. Gdy ktoś stawał się alkoholikiem, poradnie nie były mu potrzebne. Aby stać się abstynentem, a nie "alkoholikiem w stanie spoczynku", wystarczy zastosować moją metodę mini-max. Minimum wysiłku, maksimum korzyści. W przypadku gdyby jednak to się nie udało – w co wątpię – zawsze można udać się do poradni.

To do mnie przychodzą osoby, które już leczyły się w poradniach, ale wolą do nich nie wracać, z obawy o to, kogo ze swoich znajomych tam spotkają. Alkoholizm jest wstydliwą chorobą. Ja nie mam żadnego interesu w tym, aby uczyć ludzi znęcania i pastwienia się nad sobą. Moja metoda poradzenia sobie z problemem oferuje sposób szybki, skuteczny, łatwy do zastosowania. Przy okazji można się nauczyć, jak samemu rozwiązywać także inne swoje problemy.

Każda nowa teoria w dziejach ludzkości miała na początku największych wrogów w postaci dotychczasowych autorytetów, broniących swoich pozycji. Nie jestem z wykształcenia psychologiem, tylko inżynierem elektrykiem i radiotechnikiem. Właśnie takie wykształcenie i inne moje zainteresowania pozwoliły mi zrozumieć zasadę działania człowieka, oraz jak wykorzystywać prawa i zasady działania istniejące we wszechświecie, (także w urządzeniach powszechnego użytku, jak komputery i Internet, telewizory, radia i telefony komórkowe), którym podlegamy. Tego żaden psycholog nigdy nie zrozumie.

Pan Marek Kotański powiedział jakiś czas temu: "Do leczenia nałogów sama psychologia jest za krótka".

W programie "Na każdy temat" w marcu 2001 r. przedstawiono mnie jako psychologa z zamiłowania. Nie jestem żadnym psychologiem z zamiłowania. Gdybym kształciła się na Uniwersytecie, a nie na Politechnice miałabym tylko umysł skażony wiedzą akademicką a pożytek z moich umiejętności praktycznie byłby żaden. Psychoterapia na najwyższym poziomie jest dla mnie bardziej pasją niż zamiłowaniem. Dlatego też ocenianie moich wypowiedzi i książek przez psychologów uważam za nieporozumienie. Psycholog i psychoterapeuta z wykształcenia do uzdrowiciela duchowego ma się jak kaganek do żarówki elektrycznej.

Wielkim nieporozumieniem jest to, że w sprawach nowoczesnych metod leczenia zabierają głos ludzie o przestarzałych poglądach, ale z tytułami, które nie mają nic wspólnego z omawianymi zagadnieniami.

Obecnie masz już wybór. Możesz leczyć się u psychologa, który nie rozumie co się na tym świecie odbywa i będzie cię zmuszał do nazywania się alkoholikiem już do końca twej egzystencji, gdy tylko się u niego pojawisz lub możesz skorzystać z nowoczesnej mojej metody, która zabroni ci już na samym początku używania takiego określenia.

Stosując opisaną metodę, pomogłam już wielu osobom, które się do mnie zwróciły, rozstać się z tym problemem o wiele szybciej niż robi się to w poradniach. Były to osoby, które już zgłaszały się do poradni i osoby na stanowiskach, które wstydziły się do niej udać.

Aby ten problem w Polsce szybciej zlikwidować, zwróciłam się o pomoc w dystrybucji książki do instytucji już w tym celu powołanej, która odmówiła mi z powodu konfliktu interesów.

Podkreślam, że książka zawiera opis sposobu rozstawania się z alkoholizmem, a nie z alkoholem, a osobom z tym problemem zależy na tym, aby mogły pić alkohol, ale w mniejszych ilościach, w większych odstępach czasu, i jest to wyjście optymalne. Przy użyciu mojej metody jest możliwe także całkowite zaprzestanie picia.

Warunkiem odniesienia korzyści z mojej metody, jest zachowanie w tajemnicy przed rodziną i wszystkimi znajomymi tego, że masz zamiar z niej skorzystać.

No tak. Ale co zrobić, gdy znajomi zaczną nagabywać i nakłaniać oraz uporczywie namawiać do picia? My możemy zapomnieć, ale znajomi przecież nie zapomną. Stanowcze lecz uprzejme odmowy i wyjaśnienia mogą odnosić wręcz odwrotny skutek. Mogą oni myśleć: jak to, dopiero co z nami pił, a teraz nie pije i jeszcze nie postawi. Alkoholik czy co? Dziwne, to samo określenie dla tego, kto pije i dla tego, kto nie pije. Ciekawe, kto to wymyślił? Kto mógł wymyślić coś tak nienormalnego?

Gdy jednak notorycznie będziesz odmawiał, może się okazać i na pewno się okaże, że zostałeś sam na sam ze swoją abstynencją, oraz mnóstwem wolnego czasu, z którym nie wiadomo, co począć. Bo znajomi, którzy tolerowali cię, a raczej akceptowali w takim wydaniu, w jakim im się przedstawiałeś, znikną po jakimś czasie.

Moja metoda rozstawania się z alkoholizmem polega na umiejętnym wykorzystaniu praw i zasad, którym podlegamy. Jest dlatego lepsza, bo nie powoduje cierpienia. Kogo razi lub irytuje to, że podpieram swoją metodę informacjami wyszukanymi w Biblii, nie musi z niej korzystać.